Dziennikarka, Felietonistka, Pisarka

Sport FB

Trzęsące ramionka

Wiecie dlaczego zaczęłam uprawiać sport? Zaczęło się od bólu pleców, a to jest ból, który zna każdy pisarz lub w ogóle każdy, kto spędza większość dnia siedząc. I nie dość, że bolą go plecy oraz kark, to jeszcze ma coraz bardziej płaską dupę. Oraz garb. Zaczyna przypominać łamagę, a kiedy musi wstać, żeby zrobić sobie kawę, potrzebuje co najmniej kilku minut, żeby ogarnąć pozycję pionową, poskładać wszystkie kosteczki w całość tak, żeby żadna nie wypadła i ruszyć w stronę kuchni.
Ale to nie jedyny powód. Najbardziej chyba przeraziły mnie reklamy wszystkiego, co powinnam kupić, żeby nie przypominać kaszalota, tylko chodzący seks. Ściągające pończochy, ściągające gacie, jakiś dziwny pas na brzuch, a ostatnio hitem w sieci jest bolerko, które niweluje trzęsące się ramionka. Nie przejmuj się zatem, że nie masz tam żadnych mięśni, że trzęsiesz się jak nóżki w galarecie, wystarczy bowiem, że wdziejesz bolerko z jakieś dziwnej siateczki, a już twoje ramiona przestaną obwisać. Są też plastry na dekolt, które należy naklejać na noc, żeby rano nie było tam zmarszczek i cały zestaw staników podnoszących cycki tak wysoko, że prawie sama mogłabyś napić się mleka, gdybyś przypadkowo jeszcze karmiła. Jeśli zaś chodzi o płaską dupę, to w ogóle nie ma stresu, bo przecież w sklepach od dawna można kupić gacie z dupą właśnie. Doczepioną, z pianki albo jakiegoś żelu, najważniejsze, że jest i ją widać. Pamiętaj jednak o jednym – kiedy wieczorem wszystko to z siebie ściągniesz, rozlejesz się po mieszkaniu niczym Barbamama i odetchniesz w wielką ulgą, bo w końcu będziesz mogła oddychać. Na pocieszenie zjesz batonik.
I wtedy właśnie dojrzałam do jedynej słusznej decyzji. Ruch. Sport. Cokolwiek, co każe ci ruszyć dupę z fotela. Nieważne ile masz lat, nieważne jak bardzo ci się wydaje, że niczego nie można już zrobić. Nieważne ile znajdziesz wymówek, z których konieczność pomalowania szafy od środka będzie najłagodniejszą. Ja potrzebowałam roku, żeby sport stał się taki samym rytuałem, jak poranne wklepanie kremu w gębę, oczywiście takiego z księżycowym pyłem, który mnie odmłodzi o milion lat i uczyni haniebnie piękną. 😉
Mam 45 lat i lepsze wyniki niż kiedykolwiek w życiu. Nie mam zadyszki, nie bolą mnie plecy, nie mam ochoty na słodycze i nie zasypiam na stojąco w ciągu dnia. Nie mam bolerka, które ściśnie moje ramionka, ani galotów, które uniosą mi dupsko. Mam karnet na siłownię.
Rusz się dziś, nie w 2019. Nikt nigdy nie dotrzymuje żadnych noworocznych postanowień, które jakiś debil kazał kiedyś spisywać. Nowy Rok jest bardzo zwykłym dniem, takim samym jak inne, a kto wie czy nie gorszym, bo już po paru godzinach zdajesz sobie sprawę z tego, że nic się nie zmieniło.
Nie kupuj bolerka, po prostu rusz dupę.

Dodaj komentarz

Close Menu