Dziennikarka, Felietonistka, Pisarka

Koralgol

Koralgol

Jeśli chcesz wiedzieć jaki naprawdę jest mężczyzna, z którym właśnie się spotykasz, wyjedź z nim na wspólny urlop. Tam poznasz jego drugą naturę. Uwaga! Możesz przeżyć wstrząs!

Facet miał na imię Kamil i na pierwszy rzut oka zdawał się spełniać wszelkie oczekiwania mojej przyjaciółki. Po trzech miesiącach wypełnionych szczelnie erotyzmem, zauroczeniem i wzajemną fascynacją, wybrali Teneryfę, by dopieścić swą miłość błękitną wodą, szumem palm i spacerami brzegiem morza. Niestety coś nie wyszło. Po pierwsze Kamil jęknął na widok plaży, która okazała się wulkaniczna i miała nieprzyjemy czarny kolor. W tej sytuacji porzucił pomysł, by spędzać na niej większość dnia, zwłaszcza, że obawiał się ubrudzenia stóp, co było debilizmem, ale nie chciał nikogo słuchać. Pech chciał, że hotelowy basen, wykafelkowany wprawdzie śliczną mozaiką i zdobiony podwodnymi reflektorami, wypełniono zbyt chłodną wodą. „Kurwa” – oznajmił Kamil maczając w nim czubek dużego palca i szybko uciekł. Moja przyjaciółka pomyślała, że ma do czynienia z człowiekiem niezwykle wrażliwym więc znalazła w okolicy inny hotel, z innym basenem i mozaiką. Niestety Kamil uznał, że tym razem woda jest zbyt ciepła, co może oznaczać tylko jedno – nasikały do niej rozwrzeszczane bachory, a basen przemienił się w wylęgranię bakterii. Wieczorem przy kolacji ujawnił swą jeszcze większą wrażliwość. Najpierw dziabnął paluchem w kalmara i stwierdził, że jest gumowy. Następnie dziabnął paluchem w grilowane małże i uznał, że cuchną morzem. Ziemniaki okazały się niedosolone, a zupa rybna miała kolor padliny. Na dodatek pływały w niej kawałki ryby, a on wolał mięso. Poszedł spać głodny, ale się nie wyspał, bo klimatyzacja wyła, a na zewnątrz darły się cykady. Nazajutrz wkurwił się na słońce, bo mu spiekło ramiona.
– Zwiałam po czterech dniach. Trafiłam na Koralgola – oznajmiła przerażona. Niewtajemniczonych informuję, że Koralgol cieszy się złą sławą wśród misiów i uchodzi za największą łajzę. A wszystko przez dowcip „po czym poznać misia”. Jeśli podejdziemy do śpiącego niedźwiedzia i z całej siły kopniemy go w dupę, a on zerwie się z rykiem i zacznie za nami napierdalać – mamy do czynienia z misiem brunatnym. Jeśli zacznie napierdalać i potrząsać drzewami – jest to niewąptliwie grizli. Jeśli zaś zacznie napierdalać, a wokoło nigdzie nie znajdziemy drzew, dopadł nas niedźwiedź polarny. Jeśli natomiast kopnięty w dupę miś zacznie się mazać, płakać i biadolić jest to bez wątpienia Koralgol, największa pipa wśród niedźwiedzi!
Uważaj z kim jedziesz na wakacje. Uważaj z kim palnujesz życie. W ogóle uważaj, bo im głębiej w las, tym więcej Koralgoli. Niekoniecznie takich, którzy obrażają się na zupę rybną, ale takich, którzy nie potrafią podjąć żadnej konkretnej decyzji. I których musisz do końca życia prowadzić za rękę. Męskie pipy.

Dodaj komentarz

Close Menu
×
×

Koszyk